Строката осінь Jesień pstrokata
Pani Jesień
pstrokata
Nosi koronki z babiego lata.
Wywabia plamy z zieleni,
W sadach jabluszka rumieni.
Осінь у вересні налякала нас холодом.
Думалось, що ми цього року будемо обділені жовтим падолистом, бо від перших приморозків
дерева готові були вмить скинути літній, зелений одяг. Незвична погода
навіювала смуток і розчарування. Мало того, що весна була холодною і короткою,
ще й бабине літо пропало безвісти.
А зараз – все на своїх місцях або ще краще. Балує нас природа і
пречудовими колоритними пейзажами , і сонячними промінцями, що нишпорять в
опалому листі.
Відчуваємо себе наче на пероні,
відряджаючи осінь у кружеві з бабиного літа в далеку подорож. Не будемо тужити за
нею. Заряджаємось дивною енергією від цієї капризної панянки, що здатна
проливали сльози холодними дощами, навівати сум ранніми туманами, танцювати без
упину із стариганом-вітром , обдаровувати всіх рум`яними яблуками та поживними
горішками, дарувати тепло, що нагадує літо. Прощаємо її капризи і
прислухаємося довгими вечорами до
мелодії свого серця.
Jan
Kaczmarek
Tekst piosenki:
Dojrzewa domorosłe wino,
już je pokątnie spija tato
i tylko patrzeć, lada chwila,
babie lato, babie lato!
Już resztki ciepła, senne, lepkie,
ochrypłe gdzieś chałturzą świerszcze,
gruszki są słodkie, jabłka cierpkie,
to już jesień, to już jesień,
za chwilą senna chwila cieknie,
to już wrzesień, to już wrzesień!
A było lato, przecież jeszcze
opalenizna ci nie zeszła,
tak artystycznie grały świerszcze,
że las od tego drgał na przestrzał!
Dni rozpalone, noce parne,
ćmy zlatujące się do światła,
jagody tak jak oczy czarne,
gdzieś na bezludnym końcu świata!
Stare piosenki na trzy chwyty,
schnące na ciele kąpielówy,
muchy, komary, parazyty,
węże, pijawy, jeże, mrówy!
Letni zwierzostan zwinął skrzydła,
śpią gady, ssaki i robaki,
babiego lata nić przebrzydła
i te przebiegłe pajęczaki!
Włożyli ludzie ciepłe dresy
i jeszcze pulowery na to,
bo tylko patrzeć, lada chwila
babie lato, babie lato!
Wnet rozpajęczy się, aż miło,
miękkie, wrześniowe babie lato.
Pamiętasz, była jesień
Pamiętasz, była jesień,
Mały hotel "Pod Różami", pokój numer osiem,
Staruszek portier z uśmiechem dawał klucz,
Na schodach niecierpliwie
Całowałeś po kryjomu moje włosy,
Czy więcej złotych liści było,
Czy twych pieszczot, miły,
Dzisiaj nie wiem już.
Odszedłeś potem nagle, drzwi otwarte,
Liść powiewem wiatru padł mi do nóg,
I wtedy zrozumiałam: to się kończy,
Pożegnania, czas już przekroczyć próg.
Pamiętasz, była jesień,
Pokój numer osiem, korytarza mrok,
Już nigdy nie zapomnę hoteliku "Pod Różami",
Choć już minął rok.
Kochany, wróć do mnie, ja tęsknię za tobą.
I niech rozstania, kochany, nie dzielą nas już.
Pociągi wstrzymać, niech nigdy już listonosz
Złych listów nie przynosi pod hotelik róż.
Mały hotel "Pod Różami", pokój numer osiem,
Staruszek portier z uśmiechem dawał klucz,
Na schodach niecierpliwie
Całowałeś po kryjomu moje włosy,
Czy więcej złotych liści było,
Czy twych pieszczot, miły,
Dzisiaj nie wiem już.
Odszedłeś potem nagle, drzwi otwarte,
Liść powiewem wiatru padł mi do nóg,
I wtedy zrozumiałam: to się kończy,
Pożegnania, czas już przekroczyć próg.
Pamiętasz, była jesień,
Pokój numer osiem, korytarza mrok,
Już nigdy nie zapomnę hoteliku "Pod Różami",
Choć już minął rok.
Kochany, wróć do mnie, ja tęsknię za tobą.
I niech rozstania, kochany, nie dzielą nas już.
Pociągi wstrzymać, niech nigdy już listonosz
Złych listów nie przynosi pod hotelik róż.
Babie lato WANDA STAŃCZAK
Patrzę na pana od
godziny...
Pan tutaj sam tak
na tej ławce,
a babie lato, jak
latawce...
Takie u pana zasmucenie,
a dookoła tyle dzieci,
o, babie lato znowu
leci...
Pan taki cichy, jak
milczenie,
a może niepotrzebna
mowa,
gdy złote serce, srebrna
głowa...
Niech pan pozwoli,
proszę pana,
pomilczę razem z panem w
ciszy,
niech babie lato nas
usłyszy...
Mężczyzna
jesienny
Z tej drogi, którą przeszło
Za wiosną swoją lato,
Nie patrzę już na przeszłość
Przed siebie patrzę za to,
Ze wzrokiem na zakręcie,
Za którym zima w szronach
Wciąż czekam nieugięcie,
Że nim nadejdzie ona
Mężczyzna jesienny,
Od innych odmienny,
Przybędzie z chryzantemami,
Z chryzantemami...
Mężczyzna jesienny,
Mężczyzna bezcenny
I nie zamienny już na nic,
Już na nic...
Tłum chłopców jest wiosennych,
I letnich mężczyzn sporo,
Lecz jeden jest jesienny
Przed zimy pustą porą.
O tamtych z resztą mniejsza,
Gdy złoto i szkarłatnie
Zabarwi jesień pejzaż,
Bo przyjść ma ten ostatni.
Mężczyzna jesienny,
Mężczyzna odmienny,
Mężczyzna czuły i zdrowy,
Beznałogowy
Mężczyzna namiętny,
Mężczyzna majętny
I obojętny dla owych
Gotowych.
Wyciągnie ręce do mnie
Z uśmiechu odrobinką,
A potem będzie płomień
Płonący na kominku
I zachód, co w niuansach
Czerwieni gaśnie zimnej,
I on ostatnia szansa,
Po której nie ma innej
Mężczyzna jesienny,
Mężczyzna odmienny,
Mężczyzna na stanowisku,
Na stanowisku...
Mężczyzna bezcenny,
Mężczyzna jesienny,
Rekompensata za wszystko,
Za wszystko...
Za wiosną swoją lato,
Nie patrzę już na przeszłość
Przed siebie patrzę za to,
Ze wzrokiem na zakręcie,
Za którym zima w szronach
Wciąż czekam nieugięcie,
Że nim nadejdzie ona
Mężczyzna jesienny,
Od innych odmienny,
Przybędzie z chryzantemami,
Z chryzantemami...
Mężczyzna jesienny,
Mężczyzna bezcenny
I nie zamienny już na nic,
Już na nic...
Tłum chłopców jest wiosennych,
I letnich mężczyzn sporo,
Lecz jeden jest jesienny
Przed zimy pustą porą.
O tamtych z resztą mniejsza,
Gdy złoto i szkarłatnie
Zabarwi jesień pejzaż,
Bo przyjść ma ten ostatni.
Mężczyzna jesienny,
Mężczyzna odmienny,
Mężczyzna czuły i zdrowy,
Beznałogowy
Mężczyzna namiętny,
Mężczyzna majętny
I obojętny dla owych
Gotowych.
Wyciągnie ręce do mnie
Z uśmiechu odrobinką,
A potem będzie płomień
Płonący na kominku
I zachód, co w niuansach
Czerwieni gaśnie zimnej,
I on ostatnia szansa,
Po której nie ma innej
Mężczyzna jesienny,
Mężczyzna odmienny,
Mężczyzna na stanowisku,
Na stanowisku...
Mężczyzna bezcenny,
Mężczyzna jesienny,
Rekompensata za wszystko,
Za wszystko...
Kasztany
Mówiłeś włosy masz jak kasztany
I kasztanowy masz oczu blask
I tak nam było dobrze kochany
Wśród złotych liści wiatru i gwiazd
Gdy wiatr kasztany otrząsał gradem
Szepnąłeś nagle zniżając głos
Odjeżdżam dzisiaj lecz tam gdzie jadę
Zabiorę ze sobą tę złotą noc
Kochany kochany
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany
Wprost pod stopy par roześmianych
Jak rudy lecą grad
Jak noc gdy w alejce
Rudy kasztan ci dałam i serce
A tyś rzekł mi trzy słowa nic więcej
Że kochasz mnie i wiatr
Już trzecia jesień park nasz wyzłaca
Kasztany lecą z drzew trzeci raz
A twoja miłość do mnie nie wraca
Choć tyle błyszczy liści i gwiazd
I tylko złoty kasztan mi został
Mały talizman szczęśliwych dni
I ta jesienna piosenka prosta
Którą wiatr może zaniesie ci
Kochany kochany
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany
Wprost pod stopy par roześmianych
Jak rudy lecą grad
Jak noc gdy w alejce
Rudy kasztan ci dałam i serce
A tyś rzekł mi trzy słowa nic więcej
Że kochasz mnie i wiatr
Kochany kochany
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany
Wprost pod stopy par roześmianych
Jak rudy lecą grad
Jak noc gdy w alejce
Rudy kasztan ci dałam i serce
A tyś rzekł mi trzy słowa nic więcej
Że kochasz mnie i wiatr
I wiatr
I kasztanowy masz oczu blask
I tak nam było dobrze kochany
Wśród złotych liści wiatru i gwiazd
Gdy wiatr kasztany otrząsał gradem
Szepnąłeś nagle zniżając głos
Odjeżdżam dzisiaj lecz tam gdzie jadę
Zabiorę ze sobą tę złotą noc
Kochany kochany
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany
Wprost pod stopy par roześmianych
Jak rudy lecą grad
Jak noc gdy w alejce
Rudy kasztan ci dałam i serce
A tyś rzekł mi trzy słowa nic więcej
Że kochasz mnie i wiatr
Już trzecia jesień park nasz wyzłaca
Kasztany lecą z drzew trzeci raz
A twoja miłość do mnie nie wraca
Choć tyle błyszczy liści i gwiazd
I tylko złoty kasztan mi został
Mały talizman szczęśliwych dni
I ta jesienna piosenka prosta
Którą wiatr może zaniesie ci
Kochany kochany
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany
Wprost pod stopy par roześmianych
Jak rudy lecą grad
Jak noc gdy w alejce
Rudy kasztan ci dałam i serce
A tyś rzekł mi trzy słowa nic więcej
Że kochasz mnie i wiatr
Kochany kochany
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany
Wprost pod stopy par roześmianych
Jak rudy lecą grad
Jak noc gdy w alejce
Rudy kasztan ci dałam i serce
A tyś rzekł mi trzy słowa nic więcej
Że kochasz mnie i wiatr
I wiatr
kliknij Edyta Goriak Kasztany
kliknij Justyna Steczkowska Babie lato
STECZKOWSKA
Babie lato
Dziś mam z Tobą tylko kilka snów
Ten pierwszy budzi mnie
Dziwny jest
Jak duch skradasz się do moich ust
Czuję mroźny chłód
Antarktyda w drzwiach
Ten pierwszy budzi mnie
Dziwny jest
Jak duch skradasz się do moich ust
Czuję mroźny chłód
Antarktyda w drzwiach
Babie lato za kominem świerszcz
W małym kinie smutny film, nasz film
Napisany na serwetce wiersz
W nim ja, ja i Ty
W małym kinie smutny film, nasz film
Napisany na serwetce wiersz
W nim ja, ja i Ty
Dziś mam z Tobą tylko kilka snów
W tym drugim boję się
Zawsze budzi mnie
To w nim widzę jak odchodzisz znów
A ja nie znam słów, by zatrzymać Cię
W tym drugim boję się
Zawsze budzi mnie
To w nim widzę jak odchodzisz znów
A ja nie znam słów, by zatrzymać Cię
Babie lato za kominem świerszcz
W małym kinie smutny film, nasz film
Napisany na serwetce wiersz
W nim ja, ja i Ty
W małym kinie smutny film, nasz film
Napisany na serwetce wiersz
W nim ja, ja i Ty
kliknij Jacek Lech
Tekst
piosenki:
Oddać chcę babie lato i jeżyn słodkich smak
Drogę w słońcu, dzień krótszy o twój ślad
Pożegnania odlotych mój dar
Oddać chcę babie lato, ciepłego piasku garść
Lnu pogodę, niebieski nieba płaszcz
To co mogło się zdarzyć tylko raz
Tylko raz czas się dla nas zatrzymał w środku dnia
Roztańczyła się wokół ognia ćma
Gdy mną byłeś, a tobą byłem ja
Tylko raz...
Tylko raz...
Tyle razem szumiało nam łąk
I przed słońcem nie cofał się wzrok
Chwila żyła, chwile i rok
Oddać chcę babie lato i jesieni ciepłą sień
Pejzaż, który pozostał gdzieś tam hen
I nie wrócił, jak pamięć, jak jej cień
Tylko raz czas się dla nas zatrzymał w środku dnia
Roztańczyła się wokół ognia ćma
Gdy mną byłeś, a tobą byłem ja
Tylko raz...
Tylko raz...
Tyle razem szumiało nam łąk
I przed słońcem nie cofał się wzrok
Chwila żyła, chwile i rok
Oddać chcę babie lato, pajęczą
Delikatnej, wyblakłej kreski szkic
Babie lato wspomnienie nie na dziś
Babie lato wspomnienie nie na dziś
Коментарі
Дописати коментар