Для малечі Dla maluchów
"Cztery motylki " Wiera Badalska
Na zielonej łące pod lasem fruwały wesoło cztery motylki.
Jeden był biały jak kwiatek rumianku.
Drugi - żółty jak kwiatek dziewanny.
Trzeci błękitny jak kwiatuszek cykorii.
A czwarty?
Czwarty był jeszcze inny. Miał szarobrązowe skrzydełka niby kora
topoli rosnącej pod lasem.
Dobrze było motylkom na łące. Fruwały z kwiatka na kwiatek i spijały słodki, wonny sok.
Wtem od strony lasu, łopocząc skrzydłami, nadleciała niby czarna
chmura – wrona.
Głodna była. Z daleka dojrzała motylki i wielką miała na nie ochotę.
Ale motylki także spostrzegły grożące niebezpieczeństwo.
Przez chwilę kręciły się bezradnie, trzepotały skrzydełkami.
-Gdzie by tu się skryć?
A na łące pełno kwiatów...
Przysiadł więc biały motylek na rumianku – ani go widać.
Wtulił się żółty w kwiatuszek dziewanny – jakby jeszcze jeden płatek przyrósł.
Przycupnął błękitny na kwiatuszku cykorii, co nad rowem rosła – i zniknął.
A ten czwarty, szarobrązowy, długo fruwał nad łąką. Przerażony był bardzo, bo wrona była tuż... tuż! Przysiadł więc prędziutko na pniu topoli, przytulił się do szarobrązowej kory i już go nie ma.
Przyleciała wrona nad łąkę. Rozgląda się. Co się stało? Gdzie podziały się cztery motylki? Przecież fruwały tu przed chwilą.
Pokręciła zdumiona głową, zakrakała ze złości i, jak niepyszna, odleciała do lasu.
Motylki zerwały się po chwili z gościnnych kwiatków i znów beztrosko fruwały nad pachnącą łąką.
Ach, ale wrona? Bardzo była zdziwiona.
A minę miała taką – O!...
Trudny
rachunek
Tuwim Julian
Szły raz drogą trzy kaczuszki,
grzecznie, że aż miło:
pierwsza biała, druga czarna,
a trzeciej nie było.
Na spotkanie tym kaczuszkom
dwie znajome wyszły:
pierwsza z krzaków, druga z sieni,
trzecia prosto z Wisły.
Aż tu jeszcze jedna idzie,
bardzo wesolutka,
idzie sobie, podskakuje,
a ta druga - smutna.
Siadły wszystkie na ławeczce,
wtem dziewiąta krzyczy:
"Pięć nas było a jest osiem!
Kto nas wreszcie zliczy?"
Na to mówi jej ta trzecia
"Sprawa bardzo trudna.
Wyszłam pierwsza, przyszłam szósta,
teraz jestem siódma!"
I nie mogły się doliczyć,
nic nie wyszło z tego,
więc do domu, choć to kaczki,
wróciły gęsiego.
W
ptasiej stołówce
Gellnerowa Danuta
Przyleciało wróbli sześć,
zaczynają obiad jeść.
Jeden ziarno dziobie,
chwali przysmak sobie.
Drugi na talerzu
skubie bułkę świeżą,
trzeci okruszynki
wybiera ze skrzynki.
Czwarty, piąty ptaszek
dziobią zgodnie kaszę.
Szósty głową kręci,
na nic nie ma chęci
i widać po minie,
że był gdzieś w gościnie.
Zabawa
z cyframi –
Riolo Elettra
Oto jeden nosorożec.
Z czego żyje - trudno orzec.
Dwie żabki
dla rozrywki grają w łapki.
Trzy gąski
przeszły gęsiego po mostku wąskim.
Cztery króliczki mają co rano
białe policzki marchewką wypchane.
Pięć żółwi poszło na spacer
w żółwim tempie pokonują trasę.
Sześć owieczek trawą się pasło.
Wolałyby chyba bułeczki z masłem.
Siedem motyli fruwa nad łąką,
wiatr szumi w trawach i świeci słonko.
Osiem myszek z dziurki zerka
czy się nie uda skubnąć serka.
Dziewięć biedroneczek drzemie w cieniu róży.
To upał lipcowy tak bardzo je znużył.
Dziesięć świnek
matka i jej córki,
bawią się w chowanego
z małym kangurkiem
Wysłuchanie wiersza o motylach, zwrócenie uwagi na ich ilość i wygląd.
„Który motyl trzyma
trąbkę?”, „Który stoi między siódmym a dziewiątym?” .
MOTYLE
Pierwszy nasz motylek ma brzuszek pękaty
I pasek szeroki, co dostał od taty.
Ten drugi motylek ma czapkę na głowie
Czy mu nie gorąco? Kto na to odpowie?
A ten trzeci motyl kolorowy cały
W ręku ma lizaka, co mu dzieci dały.
A czwarty motylek w dużym kapeluszu
Chyba nic nie słyszy, no, bo nie ma uszu.
A piąty motylek trąbkę w ręku trzyma
Trąbi na niej głośno, że minęła zima.
A szósty motylek, zupełnie malutki
Szepce cichuteńko: „chcę mieć własne butki”.
A siódmy motylek, jakby większy nieco
Woła: „Patrzcie w górę, ptaki, ptaki lecą”.
A ósmy motylek ma kilka wąsików
Kokardę pod szyją i osiem guzików.
Motylek dziewiąty to panna radosna
Ma barwną spódniczkę, niczym nasza wiosna.
Dziesiąty motylek ma walizek tyle
Bo leci na wczasy, na wczasy motyle!!
Запрошую до Polskiej szkoły na wesoło
Piosenka „U babci jest
słodko"
Kiedy tata basem huknie, kiedy
mama cię ofuknie,
kiedy
patrzą na człowieka okiem złym –
to do kogo człowiek stuka,
gdzie azylu sobie szuka,
to do
kogo, to do kogo, tak jak w dym?
Refren : U babci jest słodko,
świat pachnie szarlotką...
- No, proszę, zjedz jeszcze
ździebełko.
I głowa do góry, odpędzę te
chmury
i niebo odkurzę miotełką.
Nie ma jak babcia, jak
babcię kocham –
bez babci byłby kiepski los.
Jak macie babcię, to się nie trapcie,
bo wam nie spadnie z głowy włos.
U babci jest słodko,
świat pachnie szarlotką
- A może chcesz placka
spróbować?
Popijasz herbatę i słońce nad
światem
już świeci, jak
złoty samowar!
Wszystkie
wnuki nawet duże, nawet takie po maturze,
nawet
takie z długą brodą aż po pas –
niech do babci biegną z kwiatkiem i
zaniosą na dokładkę
tę
piosenkę, którą śpiewa każdy z nas.
Słowa Wanda Chotomska
Kiedy babcia była mała
1.Kiedy babcia była mała,
to sukienkę i fartuszek krótki miała.
Małe nóżki, chude raczki
i lubiła jeść cukierki oraz pączki.
Ref.: I co, i co, że babcia nam urosła,
że lat ma trochę więcej
niż ja i brat i siostra.
I co , i co, to ważne, że mam babcię,
że bardzo kocham ją i śpiewać lubię z nią.
odsłuchaj
2.A gdy dziadek był malutki,
to nie nosił adidasów, tylko butki.
Nie miał wąsów ani brody,
no i nie chciał jeść marchewki tylko lody.
Ref.: I co, i co, że dziadek urósł trochę,
że lat ma trochę więcej
niż dwa plus trzy plus osiem.
I co, i co, to ważne, że mam dziadka,
że bardzo kocham go
i lat mu życzę sto.
3.Dawno temu babcia z dziadkiem
w piaskownicy się kłócili o łopatkę.
Dziś na spacer idą sobie,
Aa gdy wrócą, ja im kawę dobrą zrobię.
Ref.: I co, i co, że trochę nam urośli,
że nie są dzieciakami,
że ważni z nich dorośli.
I co , i co, to ważne, że są z nami,
niech żyją długi czas i zawsze lubią nas.
Dziadek optymista
Chociaż już okropnie
stary Dziadek Olek
już od dawna ma
różowe okulary
Ref.
O ho ho ho woła dziadek
jaka piękna okolica
O ho ho ho woła dziadek
wszystko wokół mnie zachwyca
Dziadek dostał od optyka
Kiedy dziadek je założy
wtedy każdy kłopot znika
Ref.
O ho ho ho...
Jak się czujesz - pyta babcia!
Dobrze, to rzecz oczywista.
Jestem zdrowy i wesoły
- mówi dziadek optymista.
„Święto Dziadków”
Babcia z dziadkiem dziś świętują
wszystkie dzieci więc pracują.
Zetrą kurze w każdym kątku
przypilnują dziś porządku.
W kuchni błyszczą już talerze
wnusia babci bluzkę pierze
wnusio już podaje kapcie
bardzo kocha babcie, dziadka.
Dzisiaj wszystkie smutki precz!
Święto Dziadków ważna rzecz!
Moja babcia”
Dziś mojej babci życzenia złożę.
W wiązankę kwiatów serduszko włożę,
I wiem, że bardzo będzie się cieszyć,
Kiedy zobaczy, jak do niej spieszę.
Moja babunia najlepsza na świecie,
Wszystkim wam powiem, bo wy nie wiecie.
Ja babcię kocham, ściskam za szyję.
Niech będzie zdrowa i sto lat żyje!
Laurka
Namaluję na
laurce
czerwone serduszko
i
ptaka co ma
złote pióra
i
kwiaty w dzbanuszku
Żyjcie babciu
dziadku sto lat
albo dłużej
Bądźcie zdrowi
i szczęśliwi, zdrowie
niech wam służy.
Laurka na Dzień Babci
Zaczarowane drzewko
Maria
Terlikowska
Choinka
proszę pana
jest
chyba zaczarowana,
bo
zaraz wszystko odmienia:
było
szaro, a ona wchodzi do domu –
zielona
i spełnia marzenia.
Choinka
– niby królewna
taka
zielona i srebrna,
taka
czerwona i złota.
A
pod nią – nasze marzenia:
Lalka
dla Mani i miś dla Henia,
nawet
piłeczka dla kota.
Dobrze
się bawić przy świeczkach,
tu
miś, tu kot, tu laleczka.
I
spać nam nikt jeszcze nie każe.
Choinka,
proszę pana
choinka
zaczarowana –
drzewko
spełnionych życzeń.
***********
***********
Spotkanie z choinką
Barbara Lewandowska
Wczoraj
rosłaś na polanie,
dzisiaj
przyszłaś do nas.
Jakie
miłe to spotkanie,
choinko
zielona!
Jeszcze
miedzy gałązkami
został
świergot ptaków....
Teraz
my ci zaśpiewamy,
słuchaj
przedszkolaków!
Powiesimy
świecidełka
i
wydmuszki z jajek,
żebyś
była taka piękna,
jak
królewna z bajek.
******************
Zielony
gość
K. Wodnicka
Stała
pod śniegiem panna zielona,
nikt,
prócz zająca, nie kochał jej.
Nadeszły
święta i przyszła do nas.
Pachnący
gościu prosimy wejdź!
Jak
długo zechcesz, z nami pozostań,
niech
pachnie tobą domowy kąt.
Wieszając
jabłka na twych gałązkach,
życzymy
Wszystkim Wesołych Świąt.
**********
*******************
Zielona choinka
Danuta Jagiełło, Karol Jagiełło
Zielona
choinka
pięknie
przystrojona.
Święta
blisko już tuż, tuż.
A
pod gałązkami,
misie
z krasnalkami,
Mikołaja
wyglądają już.
Świecą
się lampeczki,
pachną
gałązeczki,
za oknami
trzeszczy mróz.
A
pod gałązkami,
misie
z krasnalkami,
Mikołaja
wyglądają już.
*********************
Choinka
Choinka,
choinka, choinka zielona
z zielonego
lasu przyszła tutaj do nas.
A z
nią wszystkie leśne ludki:
Ptaszki,
żabki, krasnoludki.
Choinka,
choinka przybrana w słodycze
szczęśliwego Roku wszystkim dzieciom życzy
*******
********************
Na strunach igieł
Dorota
Gellner
Załóż,
choinko,
śnieżny
kożuszek,
zawiąż
na czole
barwny
łańcuszek.
Na
strunach igieł
zagraj
cichutko,
niech
wieczór pachnie
zieloną
nutką.
Lu -
li lu - li lu - li la,
Lu -
li lu - li lu - li la,
Lu -
li lu - li lu - li la,
Lu -
li lu - li lu - li la.
Załóż,
choinko
śnieżne
koronki,
przypnij
jabłuszka,
świeczki
i bombki.
Na
szklanych dzwonkach
zagraj
cichutko,
niech
wieczór pachnie
zieloną
nutką.
*****************
Bombki
G.
Koba
Czerwone,
zielone wiszą obok siebie
i mrugają
sobie, jak gwiazdy na niebie.
Wiszą
też niebieskie, żółte, fioletowe,
okrągłe,
podłużne, a nawet kwadratowe.
Nagle
Krzyś zawołał: - Coś upadło – brzdęk!
Wszyscy
patrzą na siebie i słyszą czyjś jęk.
Leżą
pod choinką, rozrzucone szkła kawałki.
Nie
ma już ślicznego grzybka, który wisiał obok lalki.
Spróbujcie
powiedzieć moje drogie dzieci:
- Dlaczego
grzybek stłukł się ?
Czy
zawieszono go dokładnie ?
Czy
możemy go powiesić,
gdy
nam już spadnie ?
**********************
Wigilia
Miły nastrój już panuje
wigilijnych potraw sporo.
Mama w kuchni wciąż gotuje,
zapach się roznosi wkoło.
Biały obrus już na stole,
są nakrycia, piękne świece.
Usiądziecie i opłatkiem
wspólnie dzielić się będziecie.
O jak pachnie w całym domu
ciastem, karpiem i grzybami.
Stół obficie zastawiony
świątecznymi potrawami.
W jednym garnku zupa z grzybów
nazbieranych latem w lesie.
Tu na kompot suche śliwki,
na patelni karp się piecze.
Moja siostra
królewna
D. Wawiłow
ma z papieru
koronę
i ma długie
warkocze,
i ma oczy
zielone,
moja siostra
królewna.
Moja siostra
królewna
jest
najlepsza na świecie,
kiedy bajki
mi czyta
albo gra mi
na flecie,
moja siostra królewna.
A jak stoi przed lustrem
i mnie wcale
nie słucha
wtedy mówię
jej na złość,
że jest
wstrętna ropucha,
a nie żadna
królewna.
Jak ją rąbnę
niechcący,
zaraz leci
do mamy,
ale to jest
nieważne,
bo i tak się
kochamy
z moją
siostrą królewną.
Rano idzie
do szkoły
w swym
czerwonym berecie
i z
tornistrem na plecach,
a wy wcale
nie wiecie,
że to idzie
królewna.
Послухайте чи завантажте вірш у моєму виконанні
Hipopotam Jan Brzechwa
Zachwycony jej
powabem
Hipopotam błagał żabę:
"Zostań
żoną moją, co tam,
Jestem wprawdzie hipopotam,
Kilogramów ważę z tysiąc,
Ale za to mógłbym przysiąc,
Że wzór męża znajdziesz we mnie
I że ze mną żyć przyjemnie.
Czuję w sobie wielki zapał,
Będę ci motylki łapał
I na grzbiecie, jak w karecie,
Będę woził cię po świecie,
A gdy jazda już cię znuży,
Wrócisz znowu do kałuży.
Krótko mówiąc - twoją wolę
Zawsze chętnie zadowolę,
Każdy rozkaz spełnię ściśle.
Co ty na to?"
"Właśnie
myślę...
Dobre chęci twoje cenię,
A więc - owszem. Mam życzenie..."
"Jakie,
powiedz? Powiedz szybko,
Moja żabko, moja rybko,
I nie krępuj się zupełnie,
Twe życzenie każde spełnię,
Nawet całkiem niedościgłe..."
"Dobrze, proszę: nawlecz igłę!"
Jan Brzechwa
Psie smutki
Na brzegu błękitnej rzeczki
Mieszkają małe smuteczki.
Ten pierwszy jest z tego powodu,
Że nie wolno wchodzić do ogrodu,
Drugi – że woda nie chce być sucha,
Trzeci – że mucha wleciała do ucha,
A jeszcze, że kot musi drapać,
Że kura nie daje się złapać,
Że nie można gryźć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada,
A ostatni smuteczek jest o to,
Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą.
Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko
I już nie ma smuteczków nad rzeczką.
Super wideo z pieskiem Psie smutki
Piosenkahttp://www.youtube.com/watch?v=_alSC5d1OTo
Było babie lato
Jadwiga Ruth Charlewska
Tkał pajączek
nitkę srebrną,
Było babie lato.
Jesień piękna jak królewna
Malowała kwiaty.
Ubierała drzewom
liście
Przepyszną purpurą,
Było cicho i złociście,
Chmurka mknęła górą.
Świat się mienił
kolorami,
W rozgwieżdżone noce
W sadach miękkie jak aksamit
Spadały owoce.
Jarzębiny
czerwieniały,
Wiatr leszczyny zginał,
A pajączek zwinny, mały
Siatkę swą rozpinał.
A gdy utkał
nitkę długą,
Z klonu pożółkłego
Wspiął się księżycową smugą
Do nieba samego.
Jadwiga Ruth Charlewska
Przeglądała
się raz mucha
o poranku w kropli wody,
wiatr łagodny na nią dmuchał,
z muszej śmiejąc się urody.
Pajęczynę zobaczyła,
zawirował świat jej cały,
bo rozpięta nad nią była,
a w niej pająk okazały.
Pająk straszny, mucha mała,
ale z muchy kawał zucha,
pofrunęła, sieć porwała,
wiatru więcej już nie słucha.
Dmuchnął wietrzyk w sieć leciutko
i pajączek gdzieś w przestrzeni,
płynie sobie tak jak łódką,
w słońcu, prosto ku jesieni.
Śpiewające
Brzdące - Babie lato
http://www.youtube.com/watch?v=K4RBnDIm17c
DOBRANOCKA z kołysanek- utulanek
Był sobie król , był sobie paź i była też królewna
Żyli wśród mórz, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna.
Żyli wśród mórz, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna.
Kochał się król, kochał się paź, kochali się w królewnie.
I ona też kochała ich, kochali się wzajemnie.
I ona też kochała ich, kochali się wzajemnie.
Lecz srogi los, okrutna śmierć w udziale im przypadła,
Króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła.
Króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła.
Lecz żeby ci nie było żal dziecino ukochana,
Z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana,
Z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana
Chmurka się uniża
Chmurka się uniża,
wieczór się przybliża,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Tupie deszcz po sadzie,
nocka spać się kładzie,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
A jak uśnie nocka,
synek zmruży oczka,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Siwe oczka zgasną,
siwe oczka zasną,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Lu, lu, lu, lu, lu, lu,
Lu, lu, lu, lu, lu, lu,
śpij, śpij...
Kołysanka utulanka
Kołysanki - utulanki
do snu ukołyszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Kołysanki - utulanki
do snu ukołyszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Noc koszyczek srebrny niesie,
a w nim niespodzianki:
gwiazdki z nieba, róg księżyca,
sen i kołysanki.
Kołysanki - utulanki
śpiewnie utulają.
Kołysanki - utulanki
do snu zapraszają.
„Dorotka”
Ta Dorotka, ta maluśka, tańcowała dokoluśka.
Tańcowała ranną rosą, i tupała nóżką bosą. Tak, tak, tak.
Ta Dorotka, ta maluśka tańcowała dokoluśka.
Tańcowała i w południe, gdy słoneczko grzało cudnie. Tak, tak, tak.
Ta Dorotka, ta maluśka tańcowała dokoluśka.
Tańcowała wieczorami, kiedy słonko za górami. Tak, tak tak.
A teraz śpi w kolebusi na różowej swej podusi.
Chodzi senek koło płotka "Cicho bo już śpi Dorotka" Tak, tak tak.
Wraz z nią zasnął dwór jej cały nie śpi tylko jeżyk mały.
A ty synku nadstaw uszko, Gdzie ten jeż co tupnął nóżką. Tak, tak tak.
"Cztery motylki " Wiera Badalska
Na zielonej łące pod lasem fruwały wesoło cztery motylki.
Jeden był biały jak kwiatek rumianku.
Drugi - żółty jak kwiatek dziewanny.
Trzeci błękitny jak kwiatuszek cykorii.
A czwarty?
Czwarty był jeszcze inny. Miał szarobrązowe skrzydełka niby kora
topoli rosnącej pod lasem.
Dobrze było motylkom na łące. Fruwały z kwiatka na kwiatek i spijały słodki, wonny sok.
Wtem od strony lasu, łopocząc skrzydłami, nadleciała niby czarna
chmura – wrona.
Głodna była. Z daleka dojrzała motylki i wielką miała na nie ochotę.
Ale motylki także spostrzegły grożące niebezpieczeństwo.
Przez chwilę kręciły się bezradnie, trzepotały skrzydełkami.
-Gdzie by tu się skryć?
A na łące pełno kwiatów...
Przysiadł więc biały motylek na rumianku – ani go widać.
Wtulił się żółty w kwiatuszek dziewanny – jakby jeszcze jeden płatek przyrósł.
Przycupnął błękitny na kwiatuszku cykorii, co nad rowem rosła – i zniknął.
A ten czwarty, szarobrązowy, długo fruwał nad łąką. Przerażony był bardzo, bo wrona była tuż... tuż! Przysiadł więc prędziutko na pniu topoli, przytulił się do szarobrązowej kory i już go nie ma.
Przyleciała wrona nad łąkę. Rozgląda się. Co się stało? Gdzie podziały się cztery motylki? Przecież fruwały tu przed chwilą.
Pokręciła zdumiona głową, zakrakała ze złości i, jak niepyszna, odleciała do lasu.
Motylki zerwały się po chwili z gościnnych kwiatków i znów beztrosko fruwały nad pachnącą łąką.
Ach, ale wrona? Bardzo była zdziwiona.
A minę miała taką – O!...
Trudny rachunek
Tuwim Julian
Szły raz drogą trzy kaczuszki,
grzecznie, że aż miło:
pierwsza biała, druga czarna,
a trzeciej nie było.
Na spotkanie tym kaczuszkom
dwie znajome wyszły:
pierwsza z krzaków, druga z sieni,
trzecia prosto z Wisły.
Aż tu jeszcze jedna idzie,
bardzo wesolutka,
idzie sobie, podskakuje,
a ta druga - smutna.
Siadły wszystkie na ławeczce,
wtem dziewiąta krzyczy:
"Pięć nas było a jest osiem!
Kto nas wreszcie zliczy?"
Na to mówi jej ta trzecia
"Sprawa bardzo trudna.
Wyszłam pierwsza, przyszłam szósta,
teraz jestem siódma!"
I nie mogły się doliczyć,
nic nie wyszło z tego,
więc do domu, choć to kaczki,
wróciły gęsiego.
Szły raz drogą trzy kaczuszki,
grzecznie, że aż miło:
pierwsza biała, druga czarna,
a trzeciej nie było.
Na spotkanie tym kaczuszkom
dwie znajome wyszły:
pierwsza z krzaków, druga z sieni,
trzecia prosto z Wisły.
Aż tu jeszcze jedna idzie,
bardzo wesolutka,
idzie sobie, podskakuje,
a ta druga - smutna.
Siadły wszystkie na ławeczce,
wtem dziewiąta krzyczy:
"Pięć nas było a jest osiem!
Kto nas wreszcie zliczy?"
Na to mówi jej ta trzecia
"Sprawa bardzo trudna.
Wyszłam pierwsza, przyszłam szósta,
teraz jestem siódma!"
I nie mogły się doliczyć,
nic nie wyszło z tego,
więc do domu, choć to kaczki,
wróciły gęsiego.
W
ptasiej stołówce
Gellnerowa Danuta
Przyleciało wróbli sześć,
zaczynają obiad jeść.
Jeden ziarno dziobie,
chwali przysmak sobie.
Drugi na talerzu
skubie bułkę świeżą,
trzeci okruszynki
wybiera ze skrzynki.
Czwarty, piąty ptaszek
dziobią zgodnie kaszę.
Szósty głową kręci,
na nic nie ma chęci
i widać po minie,
że był gdzieś w gościnie.
zaczynają obiad jeść.
Jeden ziarno dziobie,
chwali przysmak sobie.
Drugi na talerzu
skubie bułkę świeżą,
trzeci okruszynki
wybiera ze skrzynki.
Czwarty, piąty ptaszek
dziobią zgodnie kaszę.
Szósty głową kręci,
na nic nie ma chęci
i widać po minie,
że był gdzieś w gościnie.
Zabawa
z cyframi –
Riolo Elettra
Oto jeden nosorożec.
Z czego żyje - trudno orzec.
Dwie żabki
dla rozrywki grają w łapki.
Trzy gąski
przeszły gęsiego po mostku wąskim.
Cztery króliczki mają co rano
białe policzki marchewką wypchane.
Pięć żółwi poszło na spacer
w żółwim tempie pokonują trasę.
Sześć owieczek trawą się pasło.
Wolałyby chyba bułeczki z masłem.
Siedem motyli fruwa nad łąką,
wiatr szumi w trawach i świeci słonko.
Osiem myszek z dziurki zerka
czy się nie uda skubnąć serka.
Dziewięć biedroneczek drzemie w cieniu róży.
To upał lipcowy tak bardzo je znużył.
Dziesięć świnek
matka i jej córki,
bawią się w chowanego
z małym kangurkiem
Wysłuchanie wiersza o motylach, zwrócenie uwagi na ich ilość i wygląd.
„Który motyl trzyma trąbkę?”, „Który stoi między siódmym a dziewiątym?” .
„Który motyl trzyma trąbkę?”, „Który stoi między siódmym a dziewiątym?” .
MOTYLE
Pierwszy nasz motylek ma brzuszek pękaty
I pasek szeroki, co dostał od taty.
Ten drugi motylek ma czapkę na głowie
Czy mu nie gorąco? Kto na to odpowie?
A ten trzeci motyl kolorowy cały
W ręku ma lizaka, co mu dzieci dały.
A czwarty motylek w dużym kapeluszu
Chyba nic nie słyszy, no, bo nie ma uszu.
A piąty motylek trąbkę w ręku trzyma
Trąbi na niej głośno, że minęła zima.
A szósty motylek, zupełnie malutki
Szepce cichuteńko: „chcę mieć własne butki”.
A siódmy motylek, jakby większy nieco
Woła: „Patrzcie w górę, ptaki, ptaki lecą”.
A ósmy motylek ma kilka wąsików
Kokardę pod szyją i osiem guzików.
Motylek dziewiąty to panna radosna
Ma barwną spódniczkę, niczym nasza wiosna.
Dziesiąty motylek ma walizek tyle
Bo leci na wczasy, na wczasy motyle!!
Запрошую до Polskiej szkoły na wesoło
Piosenka „U babci jest
słodko"
Kiedy tata basem huknie, kiedy
mama cię ofuknie,
kiedy
patrzą na człowieka okiem złym –
to do kogo człowiek stuka,
gdzie azylu sobie szuka,
to do
kogo, to do kogo, tak jak w dym?
Refren : U babci jest słodko,
świat pachnie szarlotką...
- No, proszę, zjedz jeszcze
ździebełko.
I głowa do góry, odpędzę te
chmury
i niebo odkurzę miotełką.
Nie ma jak babcia, jak
babcię kocham –
bez babci byłby kiepski los.
Jak macie babcię, to się nie trapcie,
bo wam nie spadnie z głowy włos.
U babci jest słodko,
świat pachnie szarlotką
- A może chcesz placka
spróbować?
Popijasz herbatę i słońce nad
światem
już świeci, jak
złoty samowar!
Wszystkie
wnuki nawet duże, nawet takie po maturze,
nawet
takie z długą brodą aż po pas –
niech do babci biegną z kwiatkiem i
zaniosą na dokładkę
tę
piosenkę, którą śpiewa każdy z nas.
Słowa Wanda Chotomska
Kiedy babcia była mała
1.Kiedy babcia była mała,
to sukienkę i fartuszek krótki miała.
Małe nóżki, chude raczki
i lubiła jeść cukierki oraz pączki.
Ref.: I co, i co, że babcia nam urosła,
że lat ma trochę więcej
niż ja i brat i siostra.
I co , i co, to ważne, że mam babcię,
że bardzo kocham ją i śpiewać lubię z nią.
to sukienkę i fartuszek krótki miała.
Małe nóżki, chude raczki
i lubiła jeść cukierki oraz pączki.
Ref.: I co, i co, że babcia nam urosła,
że lat ma trochę więcej
niż ja i brat i siostra.
I co , i co, to ważne, że mam babcię,
że bardzo kocham ją i śpiewać lubię z nią.
odsłuchaj
2.A gdy dziadek był malutki,
to nie nosił adidasów, tylko butki.
Nie miał wąsów ani brody,
no i nie chciał jeść marchewki tylko lody.
Ref.: I co, i co, że dziadek urósł trochę,
że lat ma trochę więcej
niż dwa plus trzy plus osiem.
I co, i co, to ważne, że mam dziadka,
że bardzo kocham go
i lat mu życzę sto.
3.Dawno temu babcia z dziadkiem
w piaskownicy się kłócili o łopatkę.
Dziś na spacer idą sobie,
Aa gdy wrócą, ja im kawę dobrą zrobię.
Ref.: I co, i co, że trochę nam urośli,
że nie są dzieciakami,
że ważni z nich dorośli.
I co , i co, to ważne, że są z nami,
niech żyją długi czas i zawsze lubią nas.
2.A gdy dziadek był malutki,
to nie nosił adidasów, tylko butki.
Nie miał wąsów ani brody,
no i nie chciał jeść marchewki tylko lody.
Ref.: I co, i co, że dziadek urósł trochę,
że lat ma trochę więcej
niż dwa plus trzy plus osiem.
I co, i co, to ważne, że mam dziadka,
że bardzo kocham go
i lat mu życzę sto.
3.Dawno temu babcia z dziadkiem
w piaskownicy się kłócili o łopatkę.
Dziś na spacer idą sobie,
Aa gdy wrócą, ja im kawę dobrą zrobię.
Ref.: I co, i co, że trochę nam urośli,
że nie są dzieciakami,
że ważni z nich dorośli.
I co , i co, to ważne, że są z nami,
niech żyją długi czas i zawsze lubią nas.
Dziadek optymista
Chociaż już okropnie
stary Dziadek Olek
już od dawna ma
różowe okulary
Ref.
O ho ho ho woła dziadek
jaka piękna okolica
O ho ho ho woła dziadek
wszystko wokół mnie zachwyca
Dziadek dostał od optyka
Kiedy dziadek je założy
wtedy każdy kłopot znika
Ref.
O ho ho ho...
Jak się czujesz - pyta babcia!
Dobrze, to rzecz oczywista.
Jestem zdrowy i wesoły
- mówi dziadek optymista.
„Święto Dziadków”
Babcia z dziadkiem dziś świętują
wszystkie dzieci więc pracują.
Zetrą kurze w każdym kątku
przypilnują dziś porządku.
W kuchni błyszczą już talerze
wnusia babci bluzkę pierze
wnusio już podaje kapcie
bardzo kocha babcie, dziadka.
Dzisiaj wszystkie smutki precz!
Święto Dziadków ważna rzecz!
Babcia z dziadkiem dziś świętują
wszystkie dzieci więc pracują.
Zetrą kurze w każdym kątku
przypilnują dziś porządku.
W kuchni błyszczą już talerze
wnusia babci bluzkę pierze
wnusio już podaje kapcie
bardzo kocha babcie, dziadka.
Dzisiaj wszystkie smutki precz!
Święto Dziadków ważna rzecz!
Moja babcia”
Dziś mojej babci życzenia złożę.
W wiązankę kwiatów serduszko włożę,
I wiem, że bardzo będzie się cieszyć,
Kiedy zobaczy, jak do niej spieszę.
Moja babunia najlepsza na świecie,
Wszystkim wam powiem, bo wy nie wiecie.
Ja babcię kocham, ściskam za szyję.
Niech będzie zdrowa i sto lat żyje!
Laurka
Namaluję na
laurce
czerwone serduszko
i
ptaka co ma
złote pióra
i
kwiaty w dzbanuszku
Żyjcie babciu
dziadku sto lat
albo dłużej
Bądźcie zdrowi
i szczęśliwi, zdrowie
niech wam służy.
Zaczarowane drzewko
Maria
Terlikowska
Choinka
proszę pana
jest
chyba zaczarowana,
bo
zaraz wszystko odmienia:
było
szaro, a ona wchodzi do domu –
zielona
i spełnia marzenia.
Choinka
– niby królewna
taka
zielona i srebrna,
taka
czerwona i złota.
A
pod nią – nasze marzenia:
Lalka
dla Mani i miś dla Henia,
nawet
piłeczka dla kota.
Dobrze
się bawić przy świeczkach,
tu
miś, tu kot, tu laleczka.
I
spać nam nikt jeszcze nie każe.
Choinka,
proszę pana
choinka
zaczarowana –
drzewko
spełnionych życzeń.
***********
***********
Spotkanie z choinką
Barbara Lewandowska
Wczoraj
rosłaś na polanie,
dzisiaj
przyszłaś do nas.
Jakie
miłe to spotkanie,
choinko
zielona!
Jeszcze
miedzy gałązkami
został
świergot ptaków....
Teraz
my ci zaśpiewamy,
słuchaj
przedszkolaków!
Powiesimy
świecidełka
i
wydmuszki z jajek,
żebyś
była taka piękna,
jak
królewna z bajek.
******************
Zielony
gość
K. Wodnicka
Stała
pod śniegiem panna zielona,
nikt,
prócz zająca, nie kochał jej.
Nadeszły
święta i przyszła do nas.
Pachnący
gościu prosimy wejdź!
Jak
długo zechcesz, z nami pozostań,
niech
pachnie tobą domowy kąt.
Wieszając
jabłka na twych gałązkach,
życzymy
Wszystkim Wesołych Świąt.
**********
*******************

Zielona choinka
Danuta Jagiełło, Karol Jagiełło
Zielona
choinka
pięknie
przystrojona.
Święta
blisko już tuż, tuż.
A
pod gałązkami,
misie
z krasnalkami,
Mikołaja
wyglądają już.
Świecą
się lampeczki,
pachną
gałązeczki,
za oknami
trzeszczy mróz.
A
pod gałązkami,
misie
z krasnalkami,
Mikołaja
wyglądają już.
*********************
Choinka
Choinka,
choinka, choinka zielona
z zielonego
lasu przyszła tutaj do nas.
A z
nią wszystkie leśne ludki:
Ptaszki,
żabki, krasnoludki.
Choinka,
choinka przybrana w słodycze
szczęśliwego Roku wszystkim dzieciom życzy
*******
********************

Na strunach igieł
Dorota
Gellner
Załóż,
choinko,
śnieżny
kożuszek,
zawiąż
na czole
barwny
łańcuszek.
Na
strunach igieł
zagraj
cichutko,
niech
wieczór pachnie
zieloną
nutką.
Lu -
li lu - li lu - li la,
Lu -
li lu - li lu - li la,
Lu -
li lu - li lu - li la,
Lu -
li lu - li lu - li la.
Załóż,
choinko
śnieżne
koronki,
przypnij
jabłuszka,
świeczki
i bombki.
Na
szklanych dzwonkach
zagraj
cichutko,
niech
wieczór pachnie
zieloną
nutką.
*****************

Bombki
G.
Koba
Czerwone,
zielone wiszą obok siebie
i mrugają
sobie, jak gwiazdy na niebie.
Wiszą
też niebieskie, żółte, fioletowe,
okrągłe,
podłużne, a nawet kwadratowe.
Nagle
Krzyś zawołał: - Coś upadło – brzdęk!
Wszyscy
patrzą na siebie i słyszą czyjś jęk.
Leżą
pod choinką, rozrzucone szkła kawałki.
Nie
ma już ślicznego grzybka, który wisiał obok lalki.
Spróbujcie
powiedzieć moje drogie dzieci:
- Dlaczego
grzybek stłukł się ?
Czy
zawieszono go dokładnie ?
Czy
możemy go powiesić,
gdy
nam już spadnie ?
**********************
Wigilia
Miły nastrój już panuje
wigilijnych potraw sporo.
Mama w kuchni wciąż gotuje,
zapach się roznosi wkoło.
Biały obrus już na stole,
są nakrycia, piękne świece.
Usiądziecie i opłatkiem
wspólnie dzielić się będziecie.
O jak pachnie w całym domu
ciastem, karpiem i grzybami.
Stół obficie zastawiony
świątecznymi potrawami.
W jednym garnku zupa z grzybów
nazbieranych latem w lesie.
Tu na kompot suche śliwki,
na patelni karp się piecze.

Moja siostra
królewna
D. Wawiłow
ma z papieru
koronę
i ma długie
warkocze,
i ma oczy
zielone,
moja siostra
królewna.
Moja siostra
królewna
jest
najlepsza na świecie,
kiedy bajki
mi czyta
albo gra mi
na flecie,
moja siostra królewna.
A jak stoi przed lustrem
i mnie wcale
nie słucha
wtedy mówię
jej na złość,
że jest
wstrętna ropucha,
a nie żadna
królewna.
Jak ją rąbnę
niechcący,
zaraz leci
do mamy,
ale to jest
nieważne,
bo i tak się
kochamy
z moją
siostrą królewną.
Rano idzie
do szkoły
w swym
czerwonym berecie
i z
tornistrem na plecach,
a wy wcale
nie wiecie,
że to idzie
królewna.
Послухайте чи завантажте вірш у моєму виконанні
Hipopotam Jan Brzechwa
Zachwycony jej
powabem
Hipopotam błagał żabę:
Hipopotam błagał żabę:
"Zostań
żoną moją, co tam,
Jestem wprawdzie hipopotam,
Kilogramów ważę z tysiąc,
Ale za to mógłbym przysiąc,
Że wzór męża znajdziesz we mnie
I że ze mną żyć przyjemnie.
Czuję w sobie wielki zapał,
Będę ci motylki łapał
I na grzbiecie, jak w karecie,
Będę woził cię po świecie,
A gdy jazda już cię znuży,
Wrócisz znowu do kałuży.
Krótko mówiąc - twoją wolę
Zawsze chętnie zadowolę,
Każdy rozkaz spełnię ściśle.
Co ty na to?"
Jestem wprawdzie hipopotam,
Kilogramów ważę z tysiąc,
Ale za to mógłbym przysiąc,
Że wzór męża znajdziesz we mnie
I że ze mną żyć przyjemnie.
Czuję w sobie wielki zapał,
Będę ci motylki łapał
I na grzbiecie, jak w karecie,
Będę woził cię po świecie,
A gdy jazda już cię znuży,
Wrócisz znowu do kałuży.
Krótko mówiąc - twoją wolę
Zawsze chętnie zadowolę,
Każdy rozkaz spełnię ściśle.
Co ty na to?"
"Właśnie
myślę...
Dobre chęci twoje cenię,
A więc - owszem. Mam życzenie..."
Dobre chęci twoje cenię,
A więc - owszem. Mam życzenie..."
"Jakie,
powiedz? Powiedz szybko,
Moja żabko, moja rybko,
I nie krępuj się zupełnie,
Twe życzenie każde spełnię,
Nawet całkiem niedościgłe..."
Moja żabko, moja rybko,
I nie krępuj się zupełnie,
Twe życzenie każde spełnię,
Nawet całkiem niedościgłe..."
"Dobrze, proszę: nawlecz igłę!"
Jan Brzechwa
Psie smutki
Na brzegu błękitnej rzeczki
Mieszkają małe smuteczki.
Mieszkają małe smuteczki.
Ten pierwszy jest z tego powodu,
Że nie wolno wchodzić do ogrodu,
Drugi – że woda nie chce być sucha,
Trzeci – że mucha wleciała do ucha,
A jeszcze, że kot musi drapać,
Że kura nie daje się złapać,
Że nie można gryźć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada,
A ostatni smuteczek jest o to,
Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą.
Że nie wolno wchodzić do ogrodu,
Drugi – że woda nie chce być sucha,
Trzeci – że mucha wleciała do ucha,
A jeszcze, że kot musi drapać,
Że kura nie daje się złapać,
Że nie można gryźć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada,
A ostatni smuteczek jest o to,
Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą.
Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko
I już nie ma smuteczków nad rzeczką.
Super wideo z pieskiem Psie smutki
Piosenkahttp://www.youtube.com/watch?v=_alSC5d1OTo
Piosenkahttp://www.youtube.com/watch?v=_alSC5d1OTo
Było babie lato
Jadwiga Ruth Charlewska
Tkał pajączek
nitkę srebrną,
Było babie lato.
Jesień piękna jak królewna
Malowała kwiaty.
Było babie lato.
Jesień piękna jak królewna
Malowała kwiaty.
Ubierała drzewom
liście
Przepyszną purpurą,
Było cicho i złociście,
Chmurka mknęła górą.
Przepyszną purpurą,
Było cicho i złociście,
Chmurka mknęła górą.
Świat się mienił
kolorami,
W rozgwieżdżone noce
W sadach miękkie jak aksamit
Spadały owoce.
W rozgwieżdżone noce
W sadach miękkie jak aksamit
Spadały owoce.
Jarzębiny
czerwieniały,
Wiatr leszczyny zginał,
A pajączek zwinny, mały
Siatkę swą rozpinał.
Wiatr leszczyny zginał,
A pajączek zwinny, mały
Siatkę swą rozpinał.
A gdy utkał
nitkę długą,
Z klonu pożółkłego
Wspiął się księżycową smugą
Do nieba samego.
Jadwiga Ruth Charlewska
Z klonu pożółkłego
Wspiął się księżycową smugą
Do nieba samego.
Jadwiga Ruth Charlewska
Przeglądała
się raz mucha
o poranku w kropli wody,
wiatr łagodny na nią dmuchał,
z muszej śmiejąc się urody.
Pajęczynę zobaczyła,
zawirował świat jej cały,
bo rozpięta nad nią była,
a w niej pająk okazały.
Pająk straszny, mucha mała,
ale z muchy kawał zucha,
pofrunęła, sieć porwała,
wiatru więcej już nie słucha.
Dmuchnął wietrzyk w sieć leciutko
i pajączek gdzieś w przestrzeni,
płynie sobie tak jak łódką,
w słońcu, prosto ku jesieni.
o poranku w kropli wody,
wiatr łagodny na nią dmuchał,
z muszej śmiejąc się urody.
Pajęczynę zobaczyła,
zawirował świat jej cały,
bo rozpięta nad nią była,
a w niej pająk okazały.
Pająk straszny, mucha mała,
ale z muchy kawał zucha,
pofrunęła, sieć porwała,
wiatru więcej już nie słucha.
Dmuchnął wietrzyk w sieć leciutko
i pajączek gdzieś w przestrzeni,
płynie sobie tak jak łódką,
w słońcu, prosto ku jesieni.
Był sobie król , był sobie paź i była też królewna
Żyli wśród mórz, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna.
Żyli wśród mórz, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna.
Kochał się król, kochał się paź, kochali się w królewnie.
I ona też kochała ich, kochali się wzajemnie.
I ona też kochała ich, kochali się wzajemnie.
Lecz srogi los, okrutna śmierć w udziale im przypadła,
Króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła.
Króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła.
Lecz żeby ci nie było żal dziecino ukochana,
Z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana,
Z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana
Żyli wśród mórz, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna.
Żyli wśród mórz, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna.
Kochał się król, kochał się paź, kochali się w królewnie.
I ona też kochała ich, kochali się wzajemnie.
I ona też kochała ich, kochali się wzajemnie.
Lecz srogi los, okrutna śmierć w udziale im przypadła,
Króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła.
Króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła.
Lecz żeby ci nie było żal dziecino ukochana,
Z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana,
Z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana
Chmurka się uniża
Chmurka się uniża,
wieczór się przybliża,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Tupie deszcz po sadzie,
nocka spać się kładzie,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
A jak uśnie nocka,
synek zmruży oczka,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Siwe oczka zgasną,
siwe oczka zasną,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Lu, lu, lu, lu, lu, lu,
Lu, lu, lu, lu, lu, lu,
śpij, śpij...
wieczór się przybliża,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Tupie deszcz po sadzie,
nocka spać się kładzie,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
A jak uśnie nocka,
synek zmruży oczka,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Siwe oczka zgasną,
siwe oczka zasną,
śpij, śpij, syneczku, śpij...
Lu, lu, lu, lu, lu, lu,
Lu, lu, lu, lu, lu, lu,
śpij, śpij...
Kołysanka utulanka
Kołysanki - utulanki
do snu ukołyszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Kołysanki - utulanki
do snu ukołyszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Noc koszyczek srebrny niesie,
a w nim niespodzianki:
gwiazdki z nieba, róg księżyca,
sen i kołysanki.
Kołysanki - utulanki
śpiewnie utulają.
Kołysanki - utulanki
do snu zapraszają.
do snu ukołyszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Kołysanki - utulanki
do snu ukołyszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Kołysanki - utulanki
otulą cię ciszą.
Noc koszyczek srebrny niesie,
a w nim niespodzianki:
gwiazdki z nieba, róg księżyca,
sen i kołysanki.
Kołysanki - utulanki
śpiewnie utulają.
Kołysanki - utulanki
do snu zapraszają.
Tańcowała ranną rosą, i tupała nóżką bosą. Tak, tak, tak.
Ta Dorotka, ta maluśka tańcowała dokoluśka.
Tańcowała i w południe, gdy słoneczko grzało cudnie. Tak, tak, tak.
Ta Dorotka, ta maluśka tańcowała dokoluśka.
Tańcowała wieczorami, kiedy słonko za górami. Tak, tak tak.
A teraz śpi w kolebusi na różowej swej podusi.
Chodzi senek koło płotka "Cicho bo już śpi Dorotka" Tak, tak tak.
Wraz z nią zasnął dwór jej cały nie śpi tylko jeżyk mały.
A ty synku nadstaw uszko, Gdzie ten jeż co tupnął nóżką. Tak, tak tak.
Artur Zyskowski
Dobranoc
Dobranoc. Pchły na noc.
Karaluchy pod poduchy,
a szczypawki do zabawki.
Nietoperze za kołnierze,
a biedronki do skarbonki.
a szczypawki do zabawki.
Nietoperze za kołnierze,
a biedronki do skarbonki.
Ślimaki w kozaki.
Krety do skarpety.
Mrówki do kryjówki.
Szczury do rury.
Krety do skarpety.
Mrówki do kryjówki.
Szczury do rury.
Dobranoc. Kolorowych snów.
Rano zobaczymy się znów.
Rano zobaczymy się znów.
Magda Umer
Pora Dobrej Nocy
Przyszła pora kołysanek
Przyszła pora utulanek
Przyszła pora namawiania do spania, do spania...
To jest pora dobrej nocy
To jest pora ciepłych kocy
To jest pora zasypiania, zasypiania...
Kiedy kleją ci się oczy
To już mówić nie ma o czym
To już trzeba tylko spać
Płynąć w kolorowym niebie
I odpocząć ciut od siebie
Żeby rano znowu chętnie wstać
We śnie wszystko jest ciekawsze
We śnie wierzysz, że na zawsze
Tak szczęśliwie i tak dobrze może być, może być
We śnie mogą wszyscy wrócić
We śnie możesz się nie smucić
We śnie możesz jeszcze piękniej żyć
Przyszła pora utulanek
Przyszła pora namawiania do spania, do spania...
To jest pora dobrej nocy
To jest pora ciepłych kocy
To jest pora zasypiania, zasypiania...
Kiedy kleją ci się oczy
To już mówić nie ma o czym
To już trzeba tylko spać
Płynąć w kolorowym niebie
I odpocząć ciut od siebie
Żeby rano znowu chętnie wstać
We śnie wszystko jest ciekawsze
We śnie wierzysz, że na zawsze
Tak szczęśliwie i tak dobrze może być, może być
We śnie mogą wszyscy wrócić
We śnie możesz się nie smucić
We śnie możesz jeszcze piękniej żyć
" PIOSENKA CZYŚCIOSZKÓW "
Kot cztery łapy myje sam.
Zawsze czas na to ma.
Kot czyścioszek. Znasz go?-Znam!
Kot myje się raz-dwa.
Sto nóg stonoga umyć ma,
może sto, może mniej,
i nie leni wcale się,
by nogi myć przed snem.
My też lubimy ręce myć,
pucu, puc, chlapu, chlap.
My czyścioszki, ja i ty,
nie chcemy brudnych łap!
Kot cztery łapy myje sam.
Zawsze czas na to ma.
Kot czyścioszek. Znasz go?-Znam!
Kot myje się raz-dwa.
Sto nóg stonoga umyć ma,
może sto, może mniej,
i nie leni wcale się,
by nogi myć przed snem.
My też lubimy ręce myć,
pucu, puc, chlapu, chlap.
My czyścioszki, ja i ty,
nie chcemy brudnych łap!
Rymowanki dla małych czyścioszków
Myje się kotek
Myje się kotek,myje się miś
- i ja w łazience
myję się dziś.
Bo to mydełko
i ciepła woda
zaraz mi cudnej
urody doda.
Szur szur szur
Szur szur szurrączki myję,
chlap chlap chlap
buzię, szyję.
Plusk plusk plusk
brzuszek, nóżka
- tyle dźwięków
słyszą uszka!
Szorujemy ząbki
Szorujemy ząbki dzielnie,szczotką, pastą, ciepłą wodą,
aby lśniły jak gwiazdeczki
super bielą i urodą.
Jurek nurek
Czy to w wannie pływa nurek?Nie, to tylko mały Jurek.
Myje szyjkę, brzuszek, nóżki,
włosy, rączki i paluszki.
Będzie śliczny i czyściutki
- nurek ten nasz wesolutki.
Sio zarazki!
Sio zarazki z moich dłoni!Zaraz mydło was przegoni.
Mycia rączek znam zalety
tuż po wyjściu z toalety.
Przed jedzeniem również sam
ręce wkładam wprost pod kran,
by obiadek smaczny był
i bym zawsze w zdrowiu żył.
Moje ząbki
Moje ząbki jak perełkiświecą w buzi już od rana.
Kiedy byłam bardzo mała,
pomagała myć je mama.
Teraz pastę mam miętową,
i niebieską szczotkę nową.
Szoruję zęby zupełnie sama.
- Jakaś ty duża ! - cieszy się mama
Właśnie z tego filmu rysunkowego i z tej piosenki rozpoczęło się moje zamiłowanie do języka polskiego!
Wierszyk o dwóch krówkach
Piękna strona z wierszykami do poczytania i posłuchania

Pieski
Raz dwa pieski na podwórzu
zobaczyły kość niedużą!
Biegną do niej ile siły!
Już ją mają! Już chwyciły!
Biały piesek do czarnego
warczy: - Oddaj kość kolego!
Oddać kostkę? Nie, mój miły,
ja ją pierwszy zobaczyłem
Kłótnia toczy się zajadła.
Nagle pieskom kość upadła,
ale wówczas, patrzcie dzieci,
porwał kostkę piesek trzeci.
ZABAWA
Jedzie pociąg,
jedzie pociąg (tworzymy pociąg, poruszamy sie po sali)
A w pociągu
dzieciadą jadą na
wycieczkę
Słonko jasno
świeci
Pierwszy wagon:
hop (zatrzymujemy się, podskoki)
Drugi wagon: tup,
tup (tupiemy)
Trzeci wagon:
klap, klap, klap (klaszczemy)
Pociąg
jedzie w świat
Kolęda płynie
Kolęda płynie cicho z nieba
Anioły sypią białe pierze
Magiczna gwiazda świat ogrzewa
Przyjdzie dziś do nas Boże Dziecię
Przyjdzie i znowu świat odmieni
Ucichną kłótnie, zgasną spory
W sercu zagości spokój na nowo
W skrzypiący śniegiem dzień grudniowy
Monika Woźniewska
Kłopoty Świętego Mikołaja
Od rana Mikołaj
Nietęgą miał minę
Jak wiecie
Prezenty dostarcza kominem
A dzisiaj przed świtem
coś złego się stało
chciał wejść poprzez komin
lecz coś się zatkało!
I utknął biedaczek
Mikołaj nasz Święty
w kominie wraz z workiem
gdzie nosi prezenty.
Tam dzieci czekają!
I czas szybko płynie
A Święty nie przyszedł
Bo siedzi w kominie.
Mikołaj się zsapał
i strudził niemało
nim z tego komina
wyjść mu się udało.
Popatrzył na siebie
i zrzedła mu minka
Bo brzuch mu zwiększyła
zjedzona wędlinka!
Kiełbaski, pasztety
masełko też było...
Siedziałem i jadłem
I mi się przytyło!
Do dzieci już Elfy
Roznoszą prezenty
A Święty nasz ostrą jest
Dietą zajęty
Trenuje przysiady
Trenuje podskoczki
W lusterku ukradkiem
ogląda swe boczki
I woła - jo ho ho -
Z jakiej to przyczyny
Podarki mam nosić
Dzieciom przez kominy?
Więc zmieniam zasady
Zapadła już klamka
Od dziś będę wchodził
Przez dziurkę od zamka.
Rafał Lasota
Noga Św. Mikołaja
Raz Mikołaj skręcił nogę,
zatem nie mógł ruszyć w drogę
i zmartwiony tym widocznie
myślał, co on teraz pocznie.
Tyle dzieci czeka nań!
Pokuśtykał więc do sań.
W czasie drogi lód przykładał
i do siebie wciąż powiadał:
„Mikołaju weź się w garść!
Może ci pomoże maść?”
I tak całą przebył drogę,
równocześnie lecząc nogę.
Wszystko dobrze się skończyło,
choć kłopotów trochę było.
Paczki dzieci otrzymały,
bo Mikołaj jest wspaniały!
Katarzyna Partyka
Спасибо!
ВідповістиВидалити